Znak wodny na Spichlerzu Panna
Znak wodny na Spichlerzu Panna
lestat lestat
315
BLOG

Powódź w Gdańsku - ślady

lestat lestat Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

a wszystko to w 1829 roku . Takich jak wczorajszy "potop" to pewnie nie zauważano .

I ta z 1829 to była powódź 1000 lecia - a nazwano tak tę z 2001 . Słowa i zdarzenia się dewaluują.

Powódź z 1829 - opis 

Jedna z największych powodzi z jaką przyszło się zmierzyć mieszkańcom Gdańska i delty Wisły, miała miejsce w 1829 r. Nikt nie przypuszczał, iż zima 1828/1829 przyniesie taką klęską. Jednak po okresie temperatur, dochodzących do -30 stopni Celsjusza i wyjątkowych opadach śniegu, w marcu przyszła nagła zmiana pagody. Gwałtowny wzrost temperatur dotknął rejon dolnej Wisły. Odwilż ogarnęła również obszary górnej Narwi i Wkry. Wezbrane wody tamtych rzek spłynęły ku Wiśle i spowodowały błyskawiczny wzrost jej stanu w okolicach Warszawy. Lody ruszyły i parły w dół rzeki, której poziom w ciągu kilku godzin podniósł się o cztery metry. Wkrótce pod naporem wezbranego żywiołu zawalił się most w Toruniu. Pierwsze sygnały o nadciągającym nieszczęściu w postaci pękania wałów przeciwpowodziowych gdańszczanie zlekceważyli, licząc  iż w najbardziej pesymistycznym wariancie wody zaleją co najwyżej obszar rolniczych Żuław.

 

W nocy z 8 na 9 kwietnia 1829 r. stało się najgorsze. Nad Zatokę Gdańską nadciągnął znad wybrzeży Anglii potężny atlantycki orkan, prędkość wiatru dochodziła d0 200 km/godz. Wody z morza naparły na ujście Wisły, uderzając w pochód lodów i hamując ich spływ. Spiętrzone zatorem lodowym wody Wisły naparły  na wały przerywając je na przestrzeni od Torunia po Tczew w około 80 miejscach. Był ranek 9 kwietnia gdy w dół delty Wisły runął żywioł, pędząc 10 tys. m.sześć. wody na sekundę, dwa razy więcej niż niosła z sobą Odra podczas znanej nam powodzi z lata 1997 r.

 

Katastrofalna powódź objęła błyskawicznie cały rejon Żuław Wiślanych. Wieczorem jej pierwsza fala dotarła do Gdańska. Szeroka fala nadciągnęła doliną rzeki. Żywioł rozerwał zamknięte wrota Kamiennej Śluzy która przegradzała nurt Motławy. Wody wlały się  przez przerwy w szańcach i południowych bramach. Rwący potok zaczął  wypełniać ulice i zaułki najbliżej położonej dzielnicy-Dolnego Miasta. Woda zaczęła zalewać Główne Miasto. Kiedy następnego dnia rankiem rozpoczęła się narada  u burmistrza Joachima H.Weickhmanna, w Ratuszu Głównomiejskim, pod wodą znalazły się już pierwsze dwa stopnie wejściowe schodów prowadzących do budynku. Wkrótce Śródmieście położone nad brzegami Motławy i kanału Raduni zostało zalane aż pod dachy domów. Z wody sięgającej do wysokości blisko trzech metrów wystawała tylko górna część cokołu, na którym stoi dzisiaj gdański Neptun. Całe Dolne Miasto znalazło się pod wodą sięgającą do wysokości drugiego piętra. Wyspa Ołowianka na Motławie zniknęła zupełnie pod wodą. Wielkie zagrożenie stanowiły składy drewna, które spływając z silnym prądem powodowały taranowanie różnych urządzeń portowych i już częściowo zatopionych budynków. Najtragiczniejsze okazało się trzecie i ostatnie udzerzenie Wisły, które spowodowało zniesienie do morza części wsi Wisłoujście. Oparła się żywiołowi jedynie twierdza, ale i tam woda sięgnęła do wysokości metra ponad powierzchnię dziedzińca. Nie znalazły się pod wodą jedynie części miasta położone na wzniesieniach tj. głównie zachodnia część ówczesnego Gdańska.

 

Wezbrane wody ustąpiły dopiero 28 kwietnia

Zobacz galerię zdjęć:

Lina na Bramie Świętojańskiej
Lina na Bramie Świętojańskiej Wlot Motławy do Gdańska - Kamienna Grobla Wraz z Gdańskiem w 1829 zalało całe Żuławy - Trutnowy znak wodny na kościele.
lestat
O mnie lestat

W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni. Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura