Ale mnie szajba nie odbiła, a Wałęsie - jeszcze jak!
Wałęsa stał się facetem absolutnie przekonanym o swojej genialności. Przy czym jego umiejętności polityczne - sama przyznasz, bo kawałki jego akcji obserwowałaś z bliska - rzeczywiście znajdowały potwierdzenie w latach 1988 i 89. On przeżywał - uważałem wtedy, bo teraz wcale nie jestem tego pewny - świetny okres. Miał taki swój cykl iluminacji (albo informacji - zaryzykuję dzisiaj) politycznych, który wówczas był dla mnie zupełnie poza dyskusją i który się już u niego potem nie powtórzył, choć w skrytości ducha bardzo nań przez długi czas liczyłem. Często pewne jego działania przypisywano wtedy Leszka lub mojej inspiracji, co z ochotą bym potwierdził, ale to nieprawda.
Oczywiście, pomysłom Wałęsy trzeba było nadać kształt polityczny, nie tylko w sensie napisania ich po polsku, ale także zmodyfikowania, bo on na przykład, kiedy montowałem rząd z SD i ZSL, potrafił mi przysłać list, w którym żądał, by brać wszystko: resort obrony, policję, sprawy zagraniczne itp., i gdybym tę jego instrukcję chciał wykonać, to następnego dnia nie byłoby już żadnych rozmów, bo komuny na takie ustępstwa nie było stać