Ja wiem , niecenzuralne . Ja wiem . cenzuralność zostawię innym. Mnie lata kalafiorem co się z ta notką stanie .
Bez emocji to piszę . Tamte czasy to niemal prehistoria . 1983 . 30 lat .
Pobilli go sanitariusze albo lekarze . Taki kit wciskali w komuszych mediach .
Dzisiaj SLDowcy odmówili PAMIęCI PRZEZ AKLAMACJĘ .
Poszło o frazę na polecenie najwyższych władz partyjnych i państwowych fabrykowano
Szef MSW Czesław Kiszczak od samego początku o najdrobniejszych szczegółach informuje od razu premiera Wojciecha Jaruzelskiego i wicepremiera Mieczysława Rakowskiego. Sytuacja jest napięta, bo za kilka dni przyjedzie Jan Paweł II i oczy świata skierują się na Polskę. Partia i rząd zastanawiają się, jak wyciszyć sprawę.
Jeszcze w maju powstaje pod okiem Kiszczaka grupa operacyjna, która ma tak fałszować śledztwo w sprawie Przemyka, by odsunąć winę od milicjantów. Plan operacyjny przewiduje początkowo wyeliminowanie pełnomocników matki zabitego Barbary Sadowskiej – mecenasów Macieja Bednarkiewicza i Władysława Siły-Nowickiego, a także głównego świadka pobicia – Cezarego Filozofa.
Jednocześnie rusza machina propagandowa. Plan działań medialnych zaciemniających sprawę przygotowuje rzecznik rządu Jerzy Urban. „Sprawa Przemyka będzie nam wracać jeszcze długo i jątrzyć” – pisze w liście do Jaruzelskiego. Urban proponuje na razie siać zwątpienie, by społeczeństwo zaczęło się zastanawiać, kto go naprawdę pobił, gdzie go pobito i czy Przemyk mógłby tak długo żyć, gdyby go biło MO.
„Atak na Przemyka byłby teraz fatalnie przyjęty i zaognił sprawę. Na działania zmierzające w tym kierunku, aby nie stał się on na trwałe symbolem i męczennikiem, przyjdzie czas później przy okazji wycieków ze śledztwa”
Sanitariusze . Lekarze . Pobili Przemyka . Taką wersję sprzedawano .
Urban Kiszczak to krasnoludki a nie najwyższe władze z czasów komuny .
Tę wersję wydarzeń potwierdzono w zakończonym w 1984 procesie w wyniku nacisków Kiszczaka (notatka: „Ma być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze”)
W latach 80-tych mielismy takie krótkie motto
Mendy tędy, my tamtedy .
Zakończe frazą z dowcipu z lat 80-tych
Klubie sejmowy SLD - Ty wiesz.......................................
Emocji w tym wpisie niewiele - ot krótka konstatacja .
p.s. Grzegorz był gdzieś w Warszawie . Dwa lata pózniej 19 października 1985 r. student Uniwersytetu Gdańskiego Marcin Antonowicz został zatrzymany przez patrol ZOMO w Olsztynie. Ciężko pobity, a następnie wyrzucony z milicyjnego samochodu zmarł dwa tygodnie później.
Ten już był najblizej , mijaliśmy sie na tych samych korytarzach Uniwerka .
Wtedy też kranoludki z MSW tak sterowały , że milicjanci byli niewinni . Taki standard . jakby ktoś kiedyś wpadł na pomysł pamięci Marcina w Sejmie przez aklamację to najpierw dezynsekcja .